2019-05-27

Przegrałeś z Kretasem #015 - NieR:Automata

Post-apo ? Check! Dynamic Action ? Check! Sexy Protagonist ? Check! By dowiedzieć się więcej o systemie oceniania, a także zobaczyć co było recenzowane zapraszam do tego wpisu.

YoRHa - For the Glory of Mankind


Title: NieR:Automata
Genre: Action, RPG
Developer: Platinum Games
Publisher: SQUARE ENIX
Release date: 17.03.2017
Metascore: 84% (PC)
Steam Score: Very Positive (32,384)
My Score: ★★★★★
Estimated length: 45h+

Czy ktoś pamięta Biohazard 3.1. Nie ? To bardzo prawdopodobne. Nie ma i nigdy nie było czegoś takiego. Przynajmniej nie oficjalnie bo nim dostaliśmy wgląd na Biohazard 4, pojawiło się coś co nazywa się Biohazard 3.5 przedstawiający wczesny concept. Przed tym wszystkim panowie z Capcomu chcieli by wyglądało to jeszcze inaczej, i nim otrzymało to właściwie numer 3.1 zostało przemianowane na Devil May Cry. Diabeł płakał, potem biegał sobie wkurwiony spartanin (czy tam spartiata) Kratos i dupą świeciła Bayonetta... A gdzieś między tym wszystkim przewinął się taki tytuł jak Drag-On Dragoon, znany szerzej u nas jako Drakengard.

Co łączy te gry ? Są to... No właśnie. Niby pojęciem hack'n'slash określa się gry typu Diablo... Problem w tym, że pojęć hack'n'slash i action rpg używa się naprzemiennie (jak prędkość światła i hiperprzestrzeń w Star Wars) i oba charakteryzują zbliżonymi mechanikami. Różnicą jest fabuła, protagonista(ci) i miejsce akcji. Zazwyczaj biegamy, zabijamy, zdobywamy doświadczenie i umiejętności i przeważnie ratujemy świat. W takim niesamowicie dynamicznym Devil May Cry jednak, kamera podąża za bohaterem w trybie trzecioosobowym z możliwością obrotu o 360 stopni, a także regulacji w pionie, podczas gdy w takim spokojnym Diablo naszego hirołsa oglądamy z rzutu izometrycznego z rzadką możliwością obrotu wokół własnej osi (patrz mp. Victor Vran lub SpaceHack). Niemniej jednak, gatunki gier to temat na oddzielny post.

No, ale wspomniałem o grze Drakengard. Jest to taki medieval-dark fantasy mashup. Gra łączy w sobie trochu stuffu. Jedno z zakończeń gry, przenosi nas do Tokio na początku XXI wieku co daje podwaliny na grę Nier, ta natomiast prowadzi do NieR:Automata, którą to dzisiaj będziemy omawiać. Z racji zajebistości fabularnej gry, podobnie jak w przypadku Danganronpy nie będę ujawniać całej fabuły.

Rok 5012. Ziemia zostaje zaatakowana przez obcych, których maszyny zaczęły oblegać naszą planetę. Resztki ludzkości uciekają kosmos i ukrywają się w bazie na ciemnej stronie księżyca. W kosmosie powstają stacje orbitalne zamieszkiwane przez androidy podległe "Radzie Ludzkości".
Rok 11945. 10 marca ze stacji o nazwie "Bunkier" w ramach misji "243rd Desant" wyrusza oddział YoRHa - bojowych androidów na składzie 7E, 12H, 2B, 11B, 4B oraz 1D jako dowódca. Celem jest zniszczenie maszyny klasy Goliath w jednej z opuszczonych fabryk. Oddział z wyjątkiem 2B zostaje zniszczony, ale dowództwo Bunkra nie decyduje się na przerwanie misji. W fabryce 2B spotyka innego androida - 9S i razem niszczą Goliatha. Niestety natychmiast po zniszczeniu jednego, pojawiają się trzy kolejne. Nasi bohaterowie zmuszeni są niestety wysadzić się powietrze poprzez detonację swoich Czarnych Skrzynek służących jako źródło zasilania.

Po wczytaniu kopii zapasowej, 2B i 9S budzą się w Bunkrze skąd zostają wysłani ponownie na ziemię by wspomóc oddział Ruchu Oporu, co w efekcie ma umożliwić globalny kontratak przeciwko maszynom.

Tak prezentuje się pokrótce fabuła Automaty. Gra jest utrzymana w dość mrocznym klimacie. Dominują tam odcienie brązu, szarości i nieco zieleni.
Akcja gry rzuca nas na ziemię w roku 11945. Eksplorujemy otwarty świat przedstawiający opuszczone miasto, pełne wraków pojazdów, bujnej roślinności, trzody parzystokopytnej oraz złowrogo nastawionych maszyn. By nie zdradzać wszystkich smaczków powiem, że lokacje, które będziemy odwiedzać to choćby wspomniana opuszczona fabryka, ruiny miasta, pustynia czy wesołe miasteczko. Wszystko w przygnębiającym stylu. Podczas eksploracji będziemy walczyć, zbierać przedmioty, wykonywać zadania poboczne i odkrywać wiadomości o przeszłości. Pomijając Ruch Oporu z rzadka natkniemy się na inne androidy z YoRHy, a całość naszych poczynań obserwują Operatorzy (lub raczej Operatorki) 6O (dla 2B) i 21O (dla 9S).

Androidy przynależące do YoRHy jak listowałem wcześniej, nie posiadają imion, a numery z oznaczeniem przynależności do danego typu. I tak są to:
A - Attacker: Androidy specjalizujące się w walce w zwarciu (zastąpione przez model B).
B - Battler: Androidy wielozadaniowe.
D - Defender: Androidy specjalizujące się w obronie, w tym również osłonie towarzyszy.
E - Executioner: Androidy typu "anti-android". Zazwyczaj zwalczają dezerterów i inne sprawiające problemy androidy. Bardzo często działają pod przykrywą (np. jako B zamiast E).
G - Gunner: Androidy specjalizujące się w walce na dystans (zastąpione przez Pody).
H - Healer: Androidy naprawcze. Odpowiedzialne również za upload kopii danych do Bunkra.
O - Operator: Androidy logistyczne operujące danymi. Jeden Operator przydzielony jest do jednej jednostki na ziemi. Kompletnie nie przystosowane do walki, nie mogą opuszczać stacji orbitalnych.
S - Scanner: Androidy zwiadowczo-hakerskie których celem jest pozyskiwane danych.

Gameplay ciężko opisać krótko, ponieważ gra łączy w sobie wiele gatunków. Przeważnie poruszamy się w duecie 2B i 9S. Zazwyczaj kamera leci zawieszona za nami. Czasem jednak może się obrócić zmieniając grę w side scroller jak np. Metal Slug. Innym razem możemy mieć widok z góry jak w shmupach. Zresztą gra sama w sobie posiada elementy shmupów, więc czasem będziemy latać jak w Touhou czy innych Cave Shooterach. Niekiedy w trackie tych sekwencji kamera będzie się zmieniać jak w Ether Vapor. A prócz tego mamy prosty crafting, zdobywanie poziomów, broni, chipów z ulepszeniami. Sam system chipów jest dość interesujący, jako, że pozwala na dość ogólną personalizację naszej postaci. Dysponujemy czterema slotami na presety między, którymi możemy się w dowolnej chwili przełączać. Ciekawą opcją jest też to, że cały HUD składa się z chipów. Wyłączając odpowiednie chipy możemy pozbawić się elementów HUDu, które akurat nie są nam potrzebne. Inne chipy działają poprzez zwiększenie parametrów. Mogą albo zwiększać parametry takie jak atak, obrona czy ruch, a także dodawać bonusy do zbieranego doświadczenia czy dodawać nam chwilową nietykalność po trafieniu. Zbieramy też nowe bronie, które możemy ulepszać. Ulepszenie odblokowuje prócz dodatkowych umiejętności historię broni. Możemy też ulepszać Pod - naszego robocika latającego koło nas, który działa też jako wsparcie oraz system walki na dystans, a także wgrywać mu nowe programy, które zmieniają jego umiejętności.

W grze, w miarę eksploracji trafiają się zadania poboczne. Ich wykonywanie nie jest obowiązkowe, ale dają nam prócz funduszy i doświadczenia także materiały oraz chipy. Zadań jest kilkadziesiąt więc jest co robić. Warto zaznaczyć, że prawie każde zadanie jest inne, a jeśli jakieś już się powtarza - to razem tworzą spójną całość. Dodatkowo zadania poboczne przechodzą miedzy scenariuszami. Ciekawostką są też zakończenia, a tych jest aż 26. Część nawiązuje do historii podczas gry reszta to garść tekstu i inna forma napisu Game Over. Ot przykład jeśli zginiemy w prologu:
broken [W]ings
The YoRHa force was annihilated... And earth went on to become a paradise for the machines.

Gra posiada też jedną ciekawą mechanikę. Otóż, nie posiada ona autosave. Zapisy musimy wykonywać ręcznie. Ma to olbrzymi nacisk na pewien aspekt gry. Otóż, gdy giniemy otrzymujemy nowe ciało z wczytanym backupem z poprzedniego, ale ciało jest "nagie". Nie mówię tu o ubiorze świntuchy! Otóż wszystkie zainstalowane chipy zostały przy naszym poprzednim ciele. Musimy więc się tam udać i je zebrać. Problem zaczyna się, jeśli zginiemy przed zebraniem poprzedniego ciała. wówczas tamte chipy tracimy bezpowrotnie. Powodzenia w głębi opuszczonej fabryki. Polecam, Fiotr Pronczewski. Dodatkowo jeśli jesteśmy podłączeni do internetu w czasie gry, możemy natknąć się gdzieś na ciała innych graczy. Możemy je naprawić, przez co będzie za nami biegł swego rodzaju "zombie" lub też zebrać je. Leczy to nas, daje trochę pieniędzy oraz kilka tymczasowych ulepszeń zależnych od tego jakie gracz miał w tym momencie chipy. Bardzo przydatne na walkach z bossami, jak znajdziemy chwile, żeby takowe ciało zebrać.

Od strony technicznej gra jest zrobiona w porządku. Walki są niesamowicie dynamiczne, postacie mają bogatą paletę ruchów, a ataki są różne, zależnie od posiadanej broni. Lokacje są naprawdę ładne, a przy tym ogromnie przygnębiające - w końcu mamy ziemię bez ludzi. Ciekawostką jest też stylizacja. O ile na ziemi mamy kolory, o tyle podczas przebywania w Bunkrze, wszystko jest czarno-białe. Dodatkowo w miarę przyjmowania obrażeń, gra psuje nam ekran. Pojawiają się błędy wyświetlania, problemy z dźwiękiem czy nawet całkowity błąd systemu. Jest to naprawdę świetny zabieg kosmetyczny.
Oprawa graficzna jest więc jak najbardziej w porządku. Zrazić może jedynie fakt, że postacie poza filmikami nie ruszają ustami. Z drugiej strony nie bardzo jest czas zwracać uwagę gdy patrzymy na dupę 2B ❤. Zwłaszcza jak po wczytaniu gry przytrzymamy na raz L3 i R3. Polecam przetestować.
Na uwagę zasługuje także muzyka. Naprawdę, polecam np. Amusement Park (Dynamic) with Vocal. Takich utworów z "made up vocal" w grze jest masa i właśnie te z wokalem są najlepszymi trackami w grze. Osobiście daje grze 10/10 za soundtrack. Zwłaszcza wyżej wymieniony utwór w czasie jazdy rollercoasterem w wesołym miasteczku sprawia, że sama scena jest niesamowita.
Gra jest też co należy wspomnieć - multi language. Dubbing możemy ustawić zarówno angielski lub japoński. Pewne momenty w wersji japońskiej są nie do przebicia. Nie będę dawał przykładów, bo zaspoilowałbym spory kawałek gry. Zresztą, co za idiota gra w japońskie gry z english dubbingiem? Chyba tylko Amerykanin. Co do napisów, mamy ENG, FRA, ITA, GER, SPA i JAP.

Nie ma gry bez minusów - gra ma w zasadzie trzy takie. Pierwszy to lip-sync. Drugi to gdy sprzedajemy przedmioty w sklepie na ma żadnego podziału na kategorie. Nie ma to większego znaczenia póki mamy ich 20-30... Problem zaczyna się mamy ich 100+. Żeby sprzedać konkretne trzeba się przekopywać przez całą listę. Ostatnim minusem - również dotyczącym sklepu jest to, że ktoś pomyślał, że dobrym pomysłem będzie umieszczenie przedmiotów, które służą tylko sprzedaży koło chipów. A pierwszy z nich to OS chip. Wyjęcie go lub sprzedanie kończy grę i bardzo łatwo to zrobić sprzedając niepotrzebne rupiecie.

Podsumowując: NieR:Automata to gra niesamowicie dobra. Ciekawa historia, dużo zadań pobocznych, otwarty świat, drobne nawiązania do poprzedniego Niera... Mogę tak wymieniać. No i jeszcze jedna ważna rzecz, o której nie wspomniałem z racji fabularnej. Gra zmusza do pewnej refleksji - kto jest bardziej ludzki ? Odpowiedzi polecam szukać w grze. Historia jest długa, głęboka, mroczna i przede wszystkim wciągająca - czego brakuje większości gier. Może się zdarzyć sytuacja, że zasiądziecie do gry o 20 i po chwili zauważycie, że jest już 6 rano. Ja dla przykładu zasiadłem raz o 2 w nocy i skończyłem dopiero po 13... Ale faktycznie skończyłem.
Gra dostępna jest na Steam (niby w wersji GOTY (Game of the YoRHa Edtion)) ale pewności nie mam. 47 osiągnięć, obsługa pada i 45+h gry. Niestety tanio nie jest. Gra kosztuje 143 PLN + DLC - 3C3C1D119440927 (tak, to nazwa) dodatkowe 36 PLN. Czy warto ? Warto. Gra dostępna również na PS4.
Dawno nie grałem w tak dobrą grę i polecam serdecznie każdemu. Gra dostaje ode mnie ★★★★★ z wynikiem 97% i Hunterowy seal of approval!

end of [R]eview
Kreton zakończył recenzję... Ludzkość została uratowana... The end.