2016-01-14

Chwilozofia 01 - Powrót do Przeszłości

Chwilozofia nie będzie serią wpisów na temat jak przeżyć chwilę z Zofią. Wiadomo wszak, że Zofia to imię chujowe, jak również nie znam żadnych Zofii, z którymi można by chwilę przeżyć. Chwilozofia będzie natomiast serią wpisów pełną Krecich przemyśleń na tematy różne i podłużne (btw, nie wiedziałem, że kombinacja ALT+U = €). Treści zamieszczane w kolejnych wpisach z Chwilozofii mogą cię bawić, trzaskać kutasem po pysku, obrażać twoje poglądy polityczne, potyliczne, religijne, wizje postrzegania świata, itp, itd, i wiedz o tym, iż autor (czyli Ja) ma na to kompletnie wyjebane. A jako, iż autor ma to w dupie, jedyne co można ci zasugerować czytelniku - Nie chcesz, nie czytaj. Krzyżyk na drogę i kotwica w plecy.
Jeśli jednak uważasz, że masz jaja wielkie jak koła Caterpillara 797 (niezależnie od płci), to miłego czytania tych bzdur. Enjoy!

Czas, wartość stała.

Jak powszechnie wiadomo, czas - nie kutas. Nie stoi. Zapierdala do przodu jak murzyn na białego. Czym jest czas ? Wikipedia donosi, iż:

Czas – skalarna wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejscu. Pojęcie to było również przedmiotem rozważań filozoficznych. Czas może być rozumiany jako: chwila, punkt na osi czasu, [...]

Tak. Chwilą na punkcie czasu zajmiemy się najpierw. Patrząc na czas z perspektywy czasu, możemy dojść do wniosku, iż... Chuj cie tam wie. No ale, rozmawiałem całkiem niedawno z paroma osobami na temat czasu. Padło podczas tej rozmowy dość ciekawe stwierdzenie porównujące czas przeszły do zdjęcia. Nie uważam, żeby było to poprawne stwierdzenie. Bo skoro czas przeszły przedstawimy jako zdjęcie, to jak przedstawić czas przyszły ? Załóżmy, że w to co przed chwilą pisałem przedstawimy jako zdjęcie. Więc wyglądałoby to jak zdjęcie nerda siedzącego przed komputerem, słuchającego Dave Days - If I Were a Girl. Więc jak to będzie wyglądało w przyszłości. Dalej będzie nerd stukający w klawiaturę - słuchający David Guetta ft. Sia - Titanium (Instrumental) jako, iż jest to następne na playliście. No ale co dalej ? Gdy dojdziemy do tego miejsca to co ? Zdjęcie ruszy się zamieniając się w film który potrwa jedną sekundę i znów zamieni się w zdjęcie ? Taki obraz rzeczy do mnie nie przemawia.

Uważam jednak, że wszystkie wydarzenia na linii czasu, dzieją się w tym samym czasie. Dziwnie to może zabrzmieć, ale tak jest. Spójrzmy na to w ten sposób: siedzisz i czytasz ten post. To jest czas teraźniejszy z twojej perspektywy. Za chwilę będzie to z twojej perspektywy czas przeszły. Ja siedzę i piszę. Dla mnie jest to czas teraźniejszy. Powyższe stwierdzenie z mojej perspektywy to czas przyszły - ale już się wydarzyło. Tak samo to, że siedziałem dzisiaj w autobusie - dzieje się aktualnie - ale z mojej perspektywy to czas przeszły. Tak samo to, że dziś wieczorem będziesz się trzepać - też się już wydarzyło, ale z naszej perspektywy - to czas przyszły. Zagmatwane, prawda ? Postaram się wyjaśnić to graficznie.

O co kaman ? Otóż to jest przedstawienie teorii porównywania czasu do zdjęć. Czarna krecha (biała by się źle kojarzyła), oznacza linię czasu. Zdjęcia pokazują kolejne wydarzenia (a pochodzą z anime とある科学の超電磁砲S, co jest dla dramatu nieistotne), a trójkątny pierdolnik w kolorze FF5D5D oznacza aktualny czas. Wyobraźmy sobie, iż owy pierdolnik przesuwa się z lewa na prawo. Wówczas wydarzenia mogą być przedstawione jako zdjęcia. Ale to nie to.
Wyobraźmy sobie teraz, że wygląda to nieco inaczej. Zamiast statycznych zdjęć, wstawmy animowane filmy. Usuńmy za to nasz pierdolnik w kolorze słodko-gorzkim i załóżmy ze porusza się cała linia. Wówczas ruszają się wydarzenia w naszych (na przykładzie) zdjęciach. Czas płynie. To co widzimy w środkowym oknie - to teraźniejszość. To co jest z prawej - to przyszłość, to co z lewej - to przeszłość. Za 10 sekund, to co widzieliśmy w prawym oknie, będzie widoczne w środkowym. To co było w środkowym - będzie w lewym. Myślę, że nieco to rozjaśniło sytuację. Bardziej łopatologicznie tego wyjaśnić się nie da i spuszczać się nad tym nie będę.

The Incredible Adventures of Fucking Time Travelers

Skoro wiemy jak działa już czas, przejdźmy do podróży w czasie. Te jak wiadomo nie są możliwe. O to rozbija się moja teoria płynącego czasu. Pewien wózkowy - fizyk teoretyczny, Stephen Hawking powiedział kiedyś (uwielbiam ten cytat), że:

If time travel is possible, where are the tourists from the future?

No właśnie. Gdzie ? Nie przeżywamy właśnie najazdu turystów z przyszłości - a ta jak wiadomo już się wydarzyła, choć z naszej perspektywy - to wciąż przyszłość. Mimo, podróże w czasie możliwe nie są, chciałbym o nich wspomnieć. "Coby było gdyby...". Nim się tym zajmiemy, wikipedia!

Podróżowanie w czasie – przemieszczanie się w przód (odbiegające od „naturalnego” tempa upływu czasu) i przemieszczanie się w tył w czasie, w sposób podobny do przemieszczania się w przestrzeni. Współczesne teorie fizyczne dopuszczają możliwość takiej podróży w przód w czasie, zmniejszając szybkość upływu czasu. Uzyskanie znaczącej zmiany upływu czasu dla ciała o masie człowieka przekracza jednak obecne możliwości techniczne.

Dlaczego podróżowanie w czasie są niemożliwe wstecz ? Bo nie i chuj. Ale spójrzmy na to na najprostszym przykładzie. Wymyślamy wehikuł czasu. Cool stuff. Może wyglądać jak wielka wanna, DeLorean, latająca patelnia (pozdrowienia Red_Fedora), czy też inne chujstwo. Wygląd dopiszcie sobie sami. No więc mamy ten wehikuł. Cofamy się w czasie i robimy naszemu ojcu w głowie dodatkową wentylację nim się jeszcze urodziliśmy. Następuje tu pewien paradoks. Skoro się nie urodziliśmy... Nie ma potrzeby tworzenia wehikułu. A skoro nie ma potrzeby tworzenia tego chujostwa, nie ma potrzeby cofania się w czasie. Proste jak stojący kutas.
Jeśli chcemy inny przykład - niech będzie to film Terminator. Pane Terminatore, ne zabijaj mnie pan prosim was. Ne moge, ja se Terminatore, a to se moja pukawka. Jak to wygląda tam ? Rok 2029. Po katastrofie zwanej Dniem Sądu, resztka ludzkości chroni się w podziemiach i jako rebelianci pod dowództwem Johna Connora walczą z maszynami komputera Skynet. W przeszłość do roku 1984 zostaje wysłany Terminator w celu zabicia matki Johna - Sarah Connor. Zaraz za robotem wysłany zostaje najemnik Kyle Reese który ma chronić młodą wówczas dziewuchę przed T-800. I tu znów podobny paradoks. Jeśli matka Johna zginęłaby przed jego narodzinami - nie było potrzeby wysyłania w przeszłość robota, bo nie byłoby rebelii.

Parallel Timelines

No dobrze. Załóżmy, że jednak podróże w czasie są możliwe. Da się cofnąć i... No właśnie - co ? Opcje są dwie. Pierwsza wydaje się najbardziej oczywista. Cofamy się w czasie, zabijamy własnego ojca przez co nadpisujemy historię wymazując się z niej. Ale wówczas, ktoś inny cofa się w czasie i powstrzymuje nas przez tym czynem (co jest z racji tego, że się wymazaliśmy średnio możliwe) przez co robi się taki galimatias, że ja pierdolę. Normalnie światła błyski i wytryski, wszechświaty się rozpierdalajo, i wszystko w wielkim hukiem wypierdala i łooo! Tak powstał Chocapic.

Istnieje też druga opcja i ku tej wyciągam moje ruki... Znaczy się ręce, toteż inna grabie, gałęzie czy jak kto tam chce to nazwać. Mianowicie chodzi o to, że nasze poczynania tworzą równoległą linię czasową. Opiszę to przykładem przedstawionym w Zero Escape: Good People Dies znanego szczerzej jako Virtue Last Reward. Pozwalam sobie ten fragment zacytować w tłumaczeniu własnym, zmienionym nieco by dopasować to do mojej teorii.
Wyobraź sobie grupę stu motocyklistów, jadących bezkresną drogą. W pewnym momencie docierają do rozwidlenia. Droga rozchodzi się na dwoje. Jedna odnoga prowadzi na północny wschód, druga na północny zachód. Jeden z motocyklistów, nazwijmy go S, rzuca: "Pojedźmy na północny wschód". No i jadą. Ale parę kilometrów dalej dochodzi do czegoś strasznego. Jadący z naprzeciwka pojazd powoduje wypadek. Dziewięćdziesięciu motocyklistów ginie. Pozostała dziesiątka, chociaż ranna, przeżyła i kontynuuje swoją podróż, aż mijają 15.000 kilometrów. Niedługo po tym, S, który przeżył wypadek postanawia cofnąć się w czasie i ostrzec siebie samego o tym co się stanie więc młodszy S decyduje się jechać na północny zachód i cała setka bezpiecznie dociera do swojego celu.
Dalsza część tekstu jest częściowo tłumaczeniem, a częściowo moją interpretacją. Co się stało w momencie, w którym starszy S poinformował młodego S o tym co się stanie ? Dokładnie. Linia czasu się rozdzieliła na dwoje. W ścieżce A pozostałych dziewięciu (S cofnął się w czasie) żyje sobie dalej. Może jeden z nich zakochał się w pracującej na stacji ekspedientce i mają dziecko. Może inny przygarnął bezdomnego łebka i teraz on kontynuuje podróż razem z nimi? W ścieżce B natomiast cała setka dojechała do celu. Starszy S wpłynął na historię, ale nie zmienił jej tylko sprawił, że droga się rozdzieliła i powstała równoległa linia czasowa, której wydarzenia nie mają nic wspólnego z wydarzeniami z linii A, z której pochodzi starszy S.

Wróćmy zatem do przykładu z ojcem. Cofamy się w czasie (A) - i zabijamy swojego ojca przed naszymi narodzinami. Tworzymy tym samym alternatywną, równoległą linię czasową (B). W tej linii po prostu nas nie ma. W linii A pracujemy nad wehikułem by cofnąć się w czasie. W linii B, jako, że nasz ojciec zginał (z naszej ręki, mniejsza o to) nie narodziliśmy się - więc być może ktoś inny męczy ten eksperyment innym skutkiem. Takich rozwidleń na każdej z równoległych ścieżek może być wiele. Myślę, że poniższa grafika z Virtue Last Reward (dzięki Losik) dobrze przedstawia o czym mowa:

Każdy wybór rozbija linie na dwa - część idzie ścieżką A, z której to my cofamy się w czasie, natomiast efekt cofnięcia (ie. poinformowanie o czymś naszej młodszej wersji) tworzy alternatywną, równoległą linie czasu B. Geniusz w czystej prostocie (nie mylić z prostatą).

Fuck to the Future

Naspuszczałem się na tym, a w założeniu miał on mieć mniej więcej 1/5 tego co napisałem. Jestem jednak usy-tasy-qtas-fuck (usatysfakcjonowany). Trochę czasu zajęło mi napisanie tego wpisu o czasie. Następny wpis z tej serii, tj. Chwilozofia, dotknie tematu-gówna, którego ruszać się nie powinno. Mianowice porozmawiamy o duchach, religii i równoległych wszechświatach. Meanwhile, dzielę się przez zero i spierdalam do Gensokyo.

No comments:

Post a Comment